Od inspiracji do transformacji
W 2000r. zdiagnozowano u mnie autoimmunologiczną chorobę nerwowo-mięśniową. Kończyłam wtedy studia i zaczynałam karierę, którą musiałam porzucić. Wpadłam w depresję. W przeciągu kolejnych 4 lat mój stan stopniowo się pogarszał. W końcu nie byłam w stanie mówić, przełykać, miałam trudności z widzeniem i chodzeniem, a w końcu także z oddychaniem. W marcu 2005r., z Wielkiej Soboty na Wielkanocną Niedzielę, zostałam zabrana z domu karetką do szpitala. Miałam być przyjęta na normalny oddział, ale zanim tam dotarłam, moje mięśnie oddechowe przestały pracować. Byłam reanimowana i obudziłam się na oddziale intensywnej terapii pod respiratorem. Przeżyłam śmierć kliniczną. W tamtym momencie nastąpił zwrot, cała moja perspektywa uległa zmianie. Nigdy wcześniej nie czułam takiej chęci do życia. Powoli, dzięki pracy nad swoim ciałem i umysłem, udało mi się wyjść z ciemności choroby. Od dziesięciu lat żyję bez leków, czuję się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, przeprowadziłam się do rajskiego klimatu, o którym zawsze marzyłam. Poprzez swoją historię chcę inspirować innych do tego, żeby nigdy się nie poddawali. Znane jest powiedzenie, że nadzieja umiera ostatnia. Kiedy moja nadzieja umarła, umarłam i ja. Ale dostałam drugą szansę. Mój przypadek jest dowodem na to, jak umysł może wpływać na ciało. Dziś wiem, że wszystko jest możliwe!